Manowska eksplodowała! Zrobiła to „bo są kamery”

Dodano:
Finał „Rolnik szuka żony” Źródło: Instagram / Rolnik szuka żony TVP
Ktoś się nie bał i w końcu wypalił, że cała ta drama, to jedna wielka, telewizyjna ściema. Szkoda, że było przykro.

Jedno wyznanie z ust uczestniczki show, rzucone niby mimochodem, postawiło na nogi nie tylko widzów, lecz także prowadzącą. W studio zawrzało, a emocje długo jeszcze grały w komentarzach po programie.

Finał „Rolnik szuka żony”. Chłodny jak zamrażalka

7 grudnia Telewizja Polska wyemitowała finałowy odcinek programu, a napięcie między Krzysztofem a Agnieszką można było kroić nożem. Para, która podczas zdjęć miała przejść od sympatycznego zauroczenia do gorzkiego rozczarowania, spotkała się w atmosferze dalekiej od serdeczności. Gdy Agnieszka podeszła, by się przywitać, Krzysztof wbił się w fotel jak zaklęty. Ona rzuciła: „To ja się przywitam, co?”, on tylko patrzył przed siebie. I wtedy zaczął się emocjonalny rollercoaster.

Agnieszka przyznała, że w pewnym momencie wierzyła, iż ta relacja może mieć sens. Później, jak opowiadała, dotarło do niej, że jednak „nie ma tej chemii, tej iskierki”. Zaznaczyła: „Krzysiowi dużo wcześniej mówiłam, że nie ma tej chemii, tej iskierki, a mimo to Krzyś się pyta, czy będę jego dziewczyną”.

Agnieszka: „Chodziliśmy ze sobą, bo są kamery”

Krzysztof, wyraźnie poirytowany, odpowiedział: „No bo wiesz, jeśli chodzimy za sobą za ręce i w ogóle…”. I wtedy padło zdanie, które zmieniło cały ton rozmowy. „Chodziliśmy ze sobą za rękę, bo to jest program, bo są kamery” – wypaliła Agnieszka. To wystarczyło, by Marta Manowska dosłownie uniosła się z fotela. Zareagowała błyskawicznie i ostro: „Dlatego? To niedobrze, bo nikt nie wymaga chodzenia za ręce. To po co poszliście na tę randkę?”. W jej głosie pobrzmiewała irytacja, jakiej widzowie chyba jeszcze nie słyszeli.

Po obejrzeniu materiału z ich ostatniego spotkania Krzysztof przyznał z pewnym ciężarem w głosie, że widział tę relację inaczej. Najbardziej sporna kwestia dotyczyła tego, kto właściwie podjął decyzję o rozstaniu. Agnieszka twierdziła, że była to wspólna, wypracowana rozmową decyzja. Krzysztof przeciwnie, podkreślał, że żadnej decyzji nie podejmował. W końcu machnął ręką, jakby miał już dość rozdrapywania ran. „Rozejdźmy się w pokojowych warunkach. Ja nie mam złości do ciebie” – powiedział, zamykając temat.

Widzowie podzieleni jak nigdy. „Szkoda, że tak wyszło”

Finałowa wymiana zdań natychmiast wywołała burzę komentarzy. Jedni nie pozostawiali na Agnieszce suchej nitki, zarzucając jej, że prowadziła Krzysztofa za nos. „Albo się coś czuje, albo nie, a nie ciągnie się na siłę i daje fałszywe nadzieje, chodząc np. za rękę. Po co to wszystko? Dojrzała kobieta, a sama nie wie, czego chce” – pisali. Inni dodawali: „Szkoda Krzysztofa. Widać, że bardzo angażował się w tę relację”.

Byli jednak i tacy, którzy wskazywali, że to Krzysztof patrzył przez różowe okulary. „Dawała mu znaki, a on ich nie widział. Szkoda, że tak wyszło”, „Agnieszka od początku grała fair. Nie rozumiem, o co wszystkim chodzi”.

Źródło: WPROST.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...